Wielka Sobota to wielka cisza. „Wielka cisza, bo Pan śpi” – komentuje ów dzień jeden ze starożytnych autorów. Rzeczywiście, Wielka Sobota to dzień, w którym tak naprawdę nic się nie dzieje. Tylko w Polsce ludzie (jeszcze) tłumnie pędzą do kościoła ze święconką albo do wielkanocnej spowiedzi „Last Minute”.
Tak czy inaczej, tego dnia przed zmrokiem, nie ma normalnie żadnych liturgicznych zgromadzeń. Jesteśmy jakby zostawieni sami sobie, a przy tym, wszyscy czujemy, że ta pustka coś do nas mówi. Cisza zawsze ukrywa słowo, a śmierć – życie. Paradoks polega na tym, że właśnie wtedy, gdy najbardziej dotkliwie czujemy nieobecność kogoś, słuchamy go najuważniej!
Dlatego też ten tajemniczy dzień, w którym nic niby się nie dzieje, to tylko pozory. Zewnętrzny bezruch kryje w sobie tajemnicę życia, gdyż Ten, którego pochowali w grobie, nie jest bezczynny. Bóg schodzi do piekieł, aby pokonać śmierć i szatana. Od tego dnia nie ma miejsca ani przestrzeni, gdzie by Boga nie było. To dzień wielkiego zwycięstwa Bożego Miłosierdzia.
Właśnie dziś – w ten niepozorny wielkosobotni dzień – doświadczamy największego „skandalu” w świecie: Miłosierdzia! Odtąd nadzieja zbawienia jest dla wszystkich, bo przecież zamysł Boga, „aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4) pozostaje ciągle niezmienny. Stąd też na pytanie Apostołów, czy wielu, czy też niewielu osiągnie zbawienie, Pan Jezus nie odpowiada wprost. Raczej zachęca: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” (Łk 13, 24). Inaczej mówiąc, napięcie oczekiwania – również to, którego doświadczamy w Wielką Sobotę – musi takim pozostać aż do końca czasów.
I jeszcze jedno. Nasze pokolenie jest przebodźcowane sensorycznie. To, co kiedyś było ekscytującą nowością, stało się dziś udręką, od której próbujemy uciec wszelkimi sposobami – rezygnując z telewizji, przenosząc się z miasta na wieś, urządzając sobie „dni bez telefonu”, etc. W rzeczy samej, długotrwałe narażenie na hałas wywiera różnorodne skutki dla zdrowia fizycznego oraz – i chyba przede wszystkim – psychicznego. Wśród nich najczęściej wymieniane są rozdrażnienie, zaburzenia snu, negatywny wpływ na układ krążenia i układ przemiany materii, a także zaburzenia funkcji poznawczych u dzieci. Być może dlatego francuski poeta i dramaturg, Paul Claudel (1868-1955) powiedział, że „od muzyki piękniejsza jest tylko cisza”. Jeśli już w swoich czasach Claudel był w stanie dostrzec bezcenną wartość ciszy, to jak czułby się w XXI wieku, gdzie hałas jest czymś tak oczywistym i powszechnym jak powietrze? Chociaż nigdy się tego nie dowiemy, to z pewnością warto nie zapominać, że „od muzyki piękniejsza jest tylko cisza”.
Stanisław STAWICKI
