Niezwykła historia powstania Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Polsce
Za początek nabożeństwa do Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem uznaje się poświęcenie Polski Niepokalanemu Sercu Maryi, dokonane przez episkopat naszego kraju w 1946 r. Akt ten był odpowiedzią na żądanie Matki Bożej Fatimskiej, która prosiła o poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu. Członkiem zespołu przygotowującego poświęcenie był ks. Leon Cieślak, pallotyn, który zaczął organizować na Jasnej Górze czuwania wynagradzające Matce Najświętszej w pierwsze soboty miesiąca i w całym kraju propagował nabożeństwa w duchu fatimskim.
Księża pallotyni uznali, że należy utworzyć ośrodek, z którego orędzie Matki Bożej Fatimskiej będzie dalej propagowane. Boża Opatrzność wskazała na Zakopane, gdzie 1950 r. powstał zalążek późniejszego centrum fatimskiego.
W 1951 r. zbudowano tu kaplicę, którą metropoplita krakowski, arcybiskup Baziak poświęcił 11 października 1959 r. Od samego początku odprawiano w niej specjalne nabożeństwa na cześć Matki Bożej, która ukazała się w Fatimie. Głoszono maryjne kazania i uczono ludzi wypełniać prośby Matki Bożej z Fatimy.
Początkowo sanktuarium w Zakopanem nie miało nawet figury Matki Bożej Fatimskiej. W pierwszych latach ośrodkiem kultu był obraz przedstawiający objawienia Matki Bożej trzem pastuszkom z Fatimy.
Pierwszym ośrodkiem kultu fatimskiego w Zakopanem był obraz pędzla pana Wrońskiego z Częstochowy. Do dziś można go oglądać w kaplicy Niepokalanego Serca Maryi.
W 1961 r. biskup Fatimy przekazał kard. Wyszyńskiemu figurę Matki Bożej Fatimskiej. Zgodnie z intencją ofiarodawcy miała ona pielgrzymować po Europie położonej za żelazną kurtyną, tam, dokąd żadna Madonna z Fatimy nie miała dostępu. W tym czasie
Tajemnicą pozostaje, w jaki sposób ks. Czapla otrzymał tę figurę dla Zakopanego. Z dniem 6 października 1961 r. znalazła się w sanktuarium, skąd niebawem wyruszyła w pielgrzymkę po kraju. Najgorliwsi członkowie pallotyńskiej wspólnoty utworzyli zespół rekolekcyjny mający głosić rekolekcje połączone z nawiedzeniem figury fatimskiej. Rekolekcje prowadzono dwadzieścia siedem lat. Objęły one niemal wszystkie diecezje Polski. W wyniku nie zawsze najlepszych warunków transportu figura wymagała później odnowienia; wówczas to miejscowa artystka dodała błękit do bieli fatimskiej Pani.
Dwadzieścia sześć lat po rozpoczęciu rekolekcji różańcowych, 21 października 1987 r., Jan Paweł II dokonał w Rzymie koronacji figury Matki Bożej Fatimskiej z Zakopanego. Na głowie Matki Najświętszej znalazła się korona, która – jak powiedział Papież – ma stanowić „przypomnienie tego, co Matka Boża uczyniła dla swego ludu”.
13 maja 1981 r., dokładnie w godzinie pierwszego objawienia Matki Bożej Fatimskiej, na Placu św. Piotra miał miejce zamach na życie papieża. Później lekarze mówili, że śmiertelna kula nie pobiegła prostą trajektorią, że o milimetry ominęła żywotne organy.
13 maja 1981 r. na placu św. Piotra miał miejsce zamach na życie Papieża. Jan Paweł II jest przekonany, że Matka Boża kierowała lotem pocisku i uratowała mu życie.
„Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 roku, kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność”.
Jej interwencja ocaliła życie Ojca Świętego.
Pierwsza kula przeszła przez prawą rękę powyżej łokcia. Druga uderzyła w palec wskazujący, co zmieniło kierunek jej lotu. Przeszyła brzuch rozszarpując wnętrzności, by w niewytłumaczalny sposób zmienić trajektorię i zamiast przebić kręgosłup wyszła bokiem.
Tego dnia narodziła się idea świątyni-wotum.
Oddajmy głos Ks. Kustoszowi Mirosławowi Drozdkowi, który rozmawiał o tych wydarzeniach w jednym z wywiadów.
– 13 maja 1981 rok, wieczór. Co się działo tamtego dnia tu, w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej?
Ks. M. Drozdek: Nie było jeszcze kościoła, była kaplica i figura Matki Bożej Fatimskiej ofiarowana przez biskupa z Fatimy i przekazana nam w 1961 r. przez kard. Wyszyńskiego. Tam właśnie, jak co wieczór, odmawialiśmy różaniec za Ojca Świętego, gdy dowiedzieliśmy się o zamachu. Jedna z pań z Instytutu Ślubów Jasnogórskich podeszła cicho do ołtarza i szepnęła mi do ucha: „Był zamach na Ojca Świętego. Ojciec Święty w szpitalu.” Na chwilę przerwaliśmy różaniec. Zapadła głęboka cisza, przerywana szlochem i szeptem: „Jezu, miłosierdzia!”
Ale przecież Papież potrzebował w tamtej chwili bardzo naszej modlitwy. Trzeba więc było wytężyć wszystkie siły i zacząć walkę o jego życie. Pełni bólu i niepokoju kontynuowaliśmy różaniec. Zaraz po nim – pierwsza Msza św. w intencji o ocalenie życia Jana Pawła II. Po mszy chwila rozmów i czekanie na wiadomości z Rzymu, by za chwilę znów zgiąć kolana i błagać o cud. Znamienne, wszyscy wierni pozostali w kaplicy, nikt nie poszedł do domu.
Potem nadszedł czas codziennego Apelu. O 21.00 skierowaliśmy do wszystkich wezwanie o nieustającą modlitwę za Ojca Świętego. Prosiliśmy, by ta modlitwa nie ustawała aż do dnia opuszczenia przez niego kliniki. I tak było. Zakopane modliło się cały czas za Papieża. W różny sposób kontynuowaliśmy tę modlitwę. Trwała ona niemal sto dni, aż do ostatecznego wyjścia Ojca Świętego z kliniki.
Czas pobytu Jana Pawła II w szpitalu był dla nas okresem duchowego wzrastania. Kaplica na Krzeptówkach nie mieściła wiernych przybywających na codzienne nabożeństwa za Ojca Świętego.
Był to czas budowania „duchowego mostu” pomiędzy zakopiańskim sanktuarium a Kliniką Gemelli. Wierni podejmowali różne formy postów i umartwień, podejmowali w intencji Papieża wiele, nawet bardzo trudnych, ofiar.
Był to równocześnie czas dojrzewania planów nowej świątyni, która w pierwszych godzinach po zamachu została zawierzona Niepokalanemu Sercu Fatimskiej Pani.
– Ma Ksiądz na myśli obecny kościoł – sanktuarium?
Ks. M. Drozdek: Tak, bo on „powstał” właśnie wtedy, w dniu zamachu. W pierwszych godzinach modlitwy, 13 maja 1981 r., między godziną 20 a 21.00 została podjęta ważna decyzja: „Jeżeli Bóg uratuje życie Jana Pawła II, to na tym miejscu wybudujemy kościół dziękczynienia za uratowane życie Najwyższego Pasterza”. Najświętsza Maryja Panna ocaliła Ojca Świętego; potwierdził to sam Papież! A my z radością dotrzymaliśmy danego słowa.
Największy wpływ na budowę przyszłego kościoła – „wotum wdzięczności za ocalone życie Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 13 maja 1981 roku” miał czas modlitwy towarzyszącej śmiertelnie rannemu Papieżowi, powracającemu powoli do zdrowia. Uważam ten kościół za szczególną świątynię – powstała ona najpierw w sercach wiernych, w nich dojrzewała, nabierała konkretnych kształtów. Ten kościół powstał z modlitwy za Papieża, z troski o Papieża, z ofiar składanych w intencji Papieża. Nie brakowało wśród nich najwyższej ofiary: „Panie, jeśli chcesz, zabierz moje życie, a zachowaj życie Ojca Świętego”.
– W ten sposób w Zakopanem powstała świątynia, która łączy osobę Jana Pawła II z orędziem z Fatimy. Podobno rosła ona w oczach.
Ks. M. Drozdek: To prawda, bo nasz kościół wybudowaliśmy w ciągu pięciu lat. Ale budowę trzeba było zacząć w miejscu właściwym – w Rzymie. Przygotowaliśmy makietę świątyni i udaliśmy się z nią do Rzymu. Złożyliśmy ją u stóp Ojca Świętego, prosząc go o błogosławieństwo. To błogosławieństwo było dla nas najpiękniejszym darem na czas budowy kościoła. Papież położył dłoń na makiecie i uczynił znak krzyża. Był to niezapomniany, wzruszający moment.”
Dnia 30 lipca 1987 r. bp Kazimierz Górny poświęcił plac pod budowę świątyni.
W lipcu 1987 r. poświęcono plac pod nową świątynię i rozpoczął się czas budowy. Skoro było to wotum dziękczynienia, nie można było wyznaczać żadnych ofiar ani przymuszać kogokolwiek do pomocy. Przecież wotum to dar serca, czystość intencji i radość płynąca z daru, który się składa.
13 maja 1990 r. – kard. Franciszek Macharski wmurowuje kamień węgielny przywieziony z grobu św. Piotra i z miejsca pierwszego objawienia Matki Bożej w Fatimie. Te dwa kamienie wskazują na szczególny charakter świątyni, której „korzenie” tkwią w Rzymie i w Fatimie. Tu trwa modlitwa za biskupa Rzymu, o którym Matka Najświętsza wiele mówiła w 1917 r. i którego ocaliła 13 maja 1981 r.
Ks. Kusztosz wspomina: „Kościół jednoczył wszystkich z Ojcem Świętym. Budowali go ci, którzy rozumieli, co znaczy uratowanie życie Papieża. Budowa świątyni była inną formą nieustannej modlitwy za Ojca Świętego. Tym gorętszej, że z każdym rokiem przybywały nowe formy zagrożeń życia Papieża.
Kościół wznoszony jest przez ludzi, którzy wiedzą, co to jest bezinteresowny dar.
Na szczycie dzwonnicy zawieszono dzwon ofiarowany przez Ojca Świętego. Codziennie wzywa on do modlitwy mieszkańców Krzeptówek i przybywających pielgrzymów.
W fundamenty kościoła wmurowano różaniec ofiarowany przez Papieża oraz zdjęcie Ojca Świętego. Pod każdą cegłą kładzioną na fundamentach zamurowano Cudowny Medalik.
Jan Paweł II bardzo pragnął nawiedzić tę świątynię.
Przybył tu 7 czerwca 1997 r., by dokonać uroczystej konsekracji kościoła i osobiście podziękować za modlitwy w jego intencji.