TYDZIEŃ BIBLIJNY

← wróć do listy

TYDZIEŃ BIBLIJNY

Umiłować Pismo św. – Słowo Boga, poznać je, to lepiej poznać Chrystusa, pięknie o tym mówi św. Hieronim… Nieznajomość Pisma św. jest nieznajomością Chrystusa. Poznać Słowo Pana to w konsekwencji, lepiej się modlić i lepiej żyć, to także mieć świadomość, że Słowo Boże jest niezwykłe, wzruszające i piękne – po prostu daje życie.

Jest w Piśmie świętym bardzo piękna scena, zapisana w księdze  Nehemiasza. Jest to historia, która miała miejsce po powrocie Żydów z niewoli babilońskiej. Wrócili do swojej ojczyzny i co zobaczyli? Ruiny i zgliszcza. Zburzona świątynia, zniszczone miasto, skradzione najświętsze znaki ich wiary. Co wtedy  zrobili. Od czego zaczęli? „I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. Kapłan Ezdrasz przyniósł Prawo przed zgromadzenie (…) i czytał z tej księgi na placu przed bramą Wodną od rana  aż do południa w obecności mężczyzn, kobiet i tych, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa”. Od czego zaczęli? Czy od wielkiej zbiórki pieniędzy, od konstruowania szczegółowych planów odbudowy, od ustalania zasad reformy kraju, od czego zaczęli? Od przyniesienia księgi. Nic więc dziwnego, że Kościół zachęca nas w ten sam sposób – Weźcie do swych dłoni Księgę życia,  trzymajcie ją w swych dłoniach.  Niech nie zabraknie jej w żadnym domu! Czytajcie i medytujcie! Pozwólcie, by Chrystus do nas mówił.

Bardzo piękni są ludzie przyjmujący Słowo. Znamy pewnie piękną opowieść Romana Branstaetera o Biblii i o dziadku, starym, pobożnym Żydzie, który gdy zasiadał w swoim fotelu i zabierał się do czytania Świętych liter, rozpoczynał w domu prawdziwe nabożeństwo, którego nikt nie mógł zakłócić. I wspomina także R. Brandstaeter testament, który pozostawił mu dziadek: Będziesz Biblię kochał bardziej niż ojca, bardzie niż matkę, bardziej niż mnie, bardziej niż cokolwiek co jest na świecie. A kiedy się zestarzejesz dojdziesz do przekonania, że wszystkie księgi, które przeczytałeś w życiu  są tylko nieudolnym komentarzem do tej jednej jedynej księgi. I pewnie także pod wpływem dziadka,  poeta napisał piękne stronice poświęcone Biblii:

Roman Brandstaetter
Biblio, ojczyzno moja


Biblio, ojczyzno moja,
Biblio, moja ziemio polska,
Galilejska
I franciszkańska,
O wy, Księgi mojego dzieciństwa,
Pisane dwujęzyczną mową,
Polską hebrajszczyzną,
Hebrajską polszczyzną,
Dwumową
Świętą
I jedyną.

Gdy ma się ku zachodowi
I z lipy przed moim domem opadają liście,
Siedzę nad Tobą,
Biblio,
I wywołuję z Twoich wersetów
Wszystkich najlepszych,
Którzy są dla mnie niedościgłym wzorem,
Wszystkich najpiękniejszych,
Których podziwiam,
Wszystkich szlachetnych,
Którym nie umiem dorównać,
Biblio,
Mówiąca do mnie głosem napomnienia
I głosem nagany,
I głosem gniewu,
I głosem kary,
I głosem potępienia,
I głosem przestrogi,
I głosem sumienia,
Biblio,
Sprawująca nade mną
Sąd.
Gdy ma się ku zachodowi,
A z lipy przed moim domem opadają liście,
Patrzysz na mnie
Oczami Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Oczami moich praojców,
Oczami mojego dziadka,
Oczami mojej żony,
Oczami moich umiłowanych poetów,
Oczami Jana z Czarnolasu, Skargi i Anhellego.

Wołasz do mnie z głębokości
Psalmem krematoriów,
Płaczem nad ruinami walczącej Warszawy,
Lamentem nad zwłokami spalonego getta,
Pamięcią Oświęcimia,
Treblinki,
Majdanka,
Jeremiaszowym jękiem
Moich w dwójnasób umęczonych
Dziejów.

Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek przeżyłem.
Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek kochałem.

Wszystko.

Cały żywot własny
Człowieka,
Żyjącego w nawiedzonym przez szatana
Wieku.

Zaplątany w jego sprzecznościach,
W szaleństwach
I w kłamstwach,
Jak Absalom w gałęziach wisielczego dębu,
Na Tobie uczyłem się żyć.
Na Tobie uczyłem się czytać,
Na Tobie uczyłem się pisać,
Na Tobie uczyłem się myśleć,
Na Tobie uczyłem się prawdy,
Na Tobie uczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Na Tobie uczyłem się kochać,
Na Tobie uczyłem się mądrości,
Na Tobie uczyłem się przebaczenia,
Na Tobie uczyłem się pokory,
Na Tobie uczyłem się modlić.

Jeżeli jednak nie nauczyłem się żyć,
Jeżeli nie nauczyłem się czytać,
Jeżeli nie nauczyłem się pisać,
Jeżeli nie nauczyłem się myśleć,
Jeżeli nie nauczyłem się prawdy,
Jeżeli nie nauczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Jeżeli nie nauczyłem się kochać,
Jeżeli nie nauczyłem się mądrości,
Jeżeli nie nauczyłem się przebaczać,
Jeżeli nie nauczyłem się pokory,
Jeżeli nie nauczyłem się modlić,
Moja wina,
Moja wina,
Moja bardzo wielka wina.

Już ma się ku zachodowi,
Z lipy przed moim domem opadają liście.
Ludzie z mojego życia bezpowrotnie odchodzą,
Grobów jest więcej niż żywych przyjaciół,
Nawet spłowiał atrament na matczynych listach,
Pisanych do mnie nocą z dzielnicy pogromu.

A ja siedzę nad Tobą,
Biblio,
I uczę się śmierci.

Może tego jednego w końcu się nauczę.

„Biblio, ojczyzno moja

Biblio, moja ziemio polska,

Galilejska

I franciszkańska

O, wy Księgi mojego dzieciństwa/…/

Wszystko jest w Tobie

Cokolwiek przeżyłem.

Wszystko jest w Tobie,

Cokolwiek kochałem

Wszystko./…/”