Rodzina Radia Maryja i TV Trwam na Krzeptówkach

← wróć do listy

Rodzina Radia Maryja i TV Trwam na Krzeptówkach

W poniedziałek 17 sierpnia gościliśmy Rodzinę oraz TV Trwam  w Sanktuarium na Krzeptówkach.
📺📺 Program radiowo-telewizyjny rozpoczął się o godzinie 17.30.

📱💻  Fotorelację z tego wydarzenia można obejrzeć na naszym profilu:

www.facebook.com/sanktuariumzakopane


TEKST HOMILII

Ks. Franciszek Gomułczak SAC

„Kto słucha Słowa Bożego i zachowuje je, ten mi jest siostrą, bratem i matką”.

Bracia i siostry!

Kiedyś „na początku” dziejów stworzenia zabrzmiało w pewnym momencie echo cudownego zamiaru Stwórcy. W całym dziele bowiem jakby czegoś brakowało. I wtedy dał się słyszeć ten głos: „uczyńmy człowieka, podobnego nam, aby panował nad całym stworzeniem”. I stworzył Bóg człowieka i tchnął weń tchnienie życia. I stał się człowiek istotą żyjącą. A potem przyszedł czas każdego z nas. Już u początku dziejów zaplanował Bóg, że się urodzisz, już wówczas byłeś chciany i kochany. Zdajesz sobie sprawę z tego? Jesteś wdzięczny 1 „Zanim utkałem cię w łonie matki, znałem cię”. W dzisiejszych rozmowach niedokończonych będziemy mówić o słudze Bożym, kardynale Stefanie Wyszyńskim. On każde swoje kazanie rozpoczynał słowami: „Umiłowane dzieci Boże!”. Byśmy nie zapomnieli kim jesteśmy. Słuchajmy dziś wieczorem.

Maryja uczy nas patrzenia na doczesną rzeczywistość oczyma wiary, bo jedynie wtedy możemy odróżnić dobro od zła i tylko wtedy można nie ulec czarowi zła, które jawi się jako dobro. Nie wolno nam powtórzyć błędu prarodziców! Bez Bożego światła zawsze poruszać się będziemy jak we mgle. W Fatimie ostrzegała świat nie tylko przed niebezpieczeństwem wiecznej zguby, ale także przed narzędziami jakie piekło stosuje by zdegradować człowieka z pozycji dziecka Bożego do roli elementu przyrody, jednego z wielu w łańcuchu życia i wcale nie niezbędnego. Jednym
z takich narzędzi są bezbożne systemy społeczno-polityczne. Nie wzięli sobie ludzie do serca ostrzeżenia przed rewolucją w Rosji i kolejną wojną światową. Patrzono obojętnie gdy na bazie ateistycznych filozofii powstawały systemy marksistowskiego komunizmu i niemieckiego nazizmu. Obydwa były ruchami lewicowymi i łączył je czerwony sztandar: w Rosji przyozdobiony czerwoną gwiazdą, a w Niemczech czarną swastyką. Obydwa łączyła pogarda dla wolności człowieka, dla praw Bożych i ludzkich. Obydwa sprowadziły na świat i poszczególne narody niewyobrażalne cierpienia, a także spustoszenia materialne oraz duchowe i moralne, których skutki odczuwamy boleśnie do dziś.

I rzecz ciekawa: o ile nazizm został potępiony, a neonazizm jest zwalczany,
o tyle ruchy neomarksistowskie cieszą się nie tylko tolerancją, ale wręcz wielką estymą i wsparciem. Ma to miejsce w świecie polityki, kultury, w mediach i na katedrach uniwersyteckich. Rzecz dla przyzwoitego człowieka nie do pojęcia. Cele marksizmu pozostały bowiem te same, zmieniła się jedynie metoda. Pod pozorem walki o wolność i prawa człowieka neguje się prawo Boże i naturalne, próbując czynić człowieka jedyną i najwyższą instancją moralną. W tym systemie nie ma miejsca nie tylko dla dziesięciorga przykazań Bożych, ale nawet dla zdrowego rozsądku, skoro rzecz tak oczywistą jak płeć chce się uważać z całą powagą za kwestie umowną, kulturową a nie za prymat biologii. To jawne i świadome wyzwanie rzucone Bogu żywemu. Nie ma płci, nie ma więc mężczyzny i kobiety, nie ma naturalnej rodziny, a sfera seksualna jakże intymna, ważna i piękna jako dar Boży zostaje zwulgaryzowana i sprowadzona do roli niemal jedynego sensu życia. Ta ideologia, której podobno nie ma, nie dopuszcza w tej kwestii jakiejkolwiek dyskusji wprowadzając w życiu publicznym na Zachodzie niebywały terror psychiczny, medialny i prawny, którego ofiarą padła niedawno nawet autorka „Harry Pottera”. Do Polski uciekają rodziny z dziećmi: z Norwegii, Szwecji,
a ostatnio z Holandii. W środku nocy służby wpadają tam do domu
i bezceremonialnie zabierają przerażone dziecko… bo sąsiadom coś się przywidziało. Tysiące dzieci zabieranych każdego roku rodzicom z byle powodu. I nie ma dyskusji! Minister jednego z rządów na Zachodzie twierdzi, że dzieci nie należą do rodziców. Oto nowy, wspaniały świat! Za to co do tej pory powiedziałem w wielu krajach Zachodu zostałbym zaszczuty, o ile nie znalazłbym się za kratami. Ceńmy sobie naszą polską wolność! I ceńmy siebie! Tak, mam dość… mam dość tych naszych kompleksów i upokarzających wasalnych zachowań!

Formowaniu nowej moralności służy także zmiana języka: np. dla pań zwących siebie feministkami i dla środowisk z nimi związanych człowiek się nie poczyna, nie rodzi, tylko „reprodukuje”. Słowa „reprodukcja”, „prawa reprodukcyjne” uwidaczniają całą głębię duchowej pustki tych środowisk. W świecie, w którym człowiek nie ma duszy nieśmiertelnej i nie jest dzieckiem Boga, życie jest jedynie chcianym albo niechcianym produktem. Ludzkim losem rządzi tu ślepa materia, przypadkowość z horyzontem, za którym czai się nicość i pustka. Czemuż więc nie uczynić z życia niezobowiązującej imprezy? Tak rozpoczyna się i trwa szalony wyścig ku nicości, używanie życia bez odpowiedzialności, gdzie „produkt” jest tylko intruzem. Konsekwencją jest zniewolenie człowieka, któremu w zamian za wieczność oferuje się niepohamowaną konsumpcję i seksualne rozpasanie. Tzw. wychowanie seksualne ma za zadanie rozbić wszelkie moralne opory. Kto na tej „wolności” korzysta? Korzysta przemysł aborcji, pornografii i antykoncepcji. To one finansują polityków i proroków fałszywej wolności. A na drugim biegunie Bóg -Stwórca. „Zanim utkałem cię w łonie matki znałem cię…'”. Zanim ktokolwiek o nas pomyślał On nas znał po imieniu. Jesteśmy przez Boga wpisani w bieg tego świata i wieczności. Dla każdego przygotował jedyny i niepowtarzalny plan. Kto komu dał prawo by w ten plan wkraczać brutalnie ze szczypcami, by użyć tu stwierdzenia papieża, jak płatny zabójca? Zapyta kiedyś Bóg wszystkich dzieciobójców tak jak zapytał Kaina: „gdzie jest Abel, brat twój?”. Będzie to pytanie o straszliwym ciężarze gatunkowym. Ludzka odpowiedź stanie się samo osądzeniem.

To wszystko niesie dla nas jako ludzi wiary konkretne wyzwania. Nie da się
w dzisiejszej sytuacji siedzieć okrakiem na barykadzie – trzeba wybrać. Dziś nie należy się „kłaść Rejtanem” w obronie przeczącego zdrowemu rozsądkowi genderyzmu! Dziś trzeba bronić powagi nauki i prawa ludzi nauki do nieskrępowanej twórczej pracy dla wspólnego dobra. Bronić ich przed ideologiczną, irracjonalna presją.

Uniwersytet ma być miejscem twórczego ścierania się opinii a nie produkowania bezsensownych ideologii, tak jak szkoła ma być miejscem promowania wartości, uczenia odpowiedzialności za własne decyzje i rozróżniania pomiędzy wolnością a swawolą. Komu oddajecie młodzież?! Bezczynność w tej kwestii jest wielką krzywdą wyrządzaną młodemu pokoleniu. To są wyzwanie dla „dobrej zmiany”, jeśli rzeczywiście chce uchodzić za dobrą. Tak jak wyzwaniem jest ustawa zabraniająca aborcji eugenicznej. Ile jeszcze kadencji Sejmu przeleży w słynnej „zamrażarce”? Dość kluczenia i postękiwania. Boicie się czarnych parasolek? Boga się bójcie! Przyszedł czas testu na wiarygodność. Chyba, że chcemy aby Polska z morza czerwonego pomaszerowała wprost do martwego.

Kościele, ktoś cię prosił abyś wypłynął na głębię. Czy nie widzisz, że osiadasz na mieliźnie? Całe narody porzuciły wiarę, opustoszały świątynie i klasztory, zanikło życie sakramentalne, podważa się doktrynę wiary, kwitnące jeszcze niedawno Kościoły stały się pustynią i jest to proces postępujący, a my opowiadamy o jakiejś „wiośnie Kościoła”! Wielu młodych ludzi błąka się w pustce i ciemnościach. A to może dlatego, że to my zagasiliśmy światło, że zamiast świecić kopcimy? Majsterkujemy przy Ewangelii, próbujemy grzech uzasadniać, rozmywać i wręcz afirmować i sami przez to rozpływamy się w ciemności, więc jak ma człowiek pogubiony trafić pod krzyż Chrystusa, skoro my sami wydajemy się pogubieni nieustannym przymilaniem się światu. Powiedział nieżyjący już włoski kardynał, że Kościół jest zapóźniony wobec świata o 200 lat. To błędna diagnoza
i należy ją odwrócić. To świat jest zapóźniony. To świat musi pojąć czar Słowa Bożego, przyjąć orędzie Ewangelii i stanąć na wysokości swego powołania do wieczności z Bogiem. Jeżeli Kościół, wbrew ostrzeżeniu apostoła, zacznie utożsamiać się ze standardami świata, jak to już na wielu obszarach ma miejsce, to rozpłynie się w magmie nihilizmu i laicyzmu i przestanie być znakiem sprzeciwu i stróżem Prawdy. Może rację ma kard. Sarah mówiący, że Kościół przypomina dziś Judasza przed zdradą? Każdy z nas potrzebuje nawrócenia, bo każdy z nas będzie odpowiadał przed Bogiem za swoje grzechy, ale też i za cudze jeśli kogoś do grzechu przywiódł. Potrzebujemy nawrócenia, także jako wspólnota. Niech problemu pedofilii nie rozwiązują za nas laickie i wrogie media, bo im nie o pedofilię chodzi. Gdyby tak było to z równą gorliwością zajęłyby się tym środowiskami w których to zjawisko ma o niebo większy i głębszy zasięg. Najłatwiej mówić o pedofilii przedstawiając na ekranie kościelne wieże i święte obrazy. To tani chwyt. Z drugiej strony nie ma sensu narzekać, że Kościół jest nękany. Jest prosty sposób by tego uniknąć: wystarczy nie dawać powodów, a z przypadkami które się zdarzają rozprawiać się bezwzględnie i natychmiast. To takie trudne? Jeden satanista w koloratce potrafi zniweczyć wysiłek i zasłonić sobą tysiąc porządnych księży. Inna rzecz, że wielu dla własnej wygody woli widzieć tylko tych pierwszych.

Obchodziliśmy w tym roku 100 lecie urodzin św. Jana Pawła II. Szybko minęły te lata i tak samo szybko minie nasze ziemskie życie. „Czas ucieka, wieczność czeka”. Zadaniem Kościoła w Polsce jest dziedzictwo św. Jana Pawła II studiować, zachować i upowszechniać. Zdumiewa niemrawość w tym względzie i jakaś dziwna niemoc. A czekają nas przykre doświadczenia, jako że szykowany jest film wymierzony w jego świętość. Mało im bluźnierczej „Klątwy”, chcą więcej. Szkoda, że w sprawie „Klątwy”, artyści, do których tak pięknie przemawiał w kościele św. Krzyża i których wspierał nabrali wody w usta. Jakże potrzeba nam ludzi odważnych i nie koniunkturalnych! Dla wielu ludzi sensem życia jest bluźnić, upowszechniać brzydotę i niewiarę w piękno. Dlaczego? Bo żeby oczarować pięknem, trzeba je mieć w sobie. Żeby sztuką pozytywnie wstrząsnąć widza i pobudzić do refleksji, trzeba mieć talent. Proste.

Sługa Boży kard. Wyszyński uczy nas, że przychodzą w życiu takie chwile,
w których katolik musi powiedzieć „non possumus!”. Nie wolno mi, nie mogę! Obchodziliśmy setną rocznicę Cudu nad Wisłą. Wtedy dokonał się cud zjednoczenia narodu rozczłonkowanego przez zabory. Polacy zza oceanu przybyli by ratować ojczyznę. Mogli już urządzić się w Ameryce, a jednak zjawili się licznie w Ojczyźnie narażając własne życie. Dlaczego? Bo w ojczystych chatach nauczyli się co znaczy ofiara i poświęcenie, a brali tę naukę z krzyża Chrystusa. To on był ich nauczycielem, nie smartfon i popkulturowa sieczka. Dziś potrzebujemy nowego cudu nad Wisłą. Cudu pojednania w rodzinach, cudu powrotu do Boga, cudu porzucenia nałogów… ileż jeszcze cudów może dopisać każdy z nas? Potrzeba nam mrówczej pracy nad samymi sobą, odwagi budowania królestwa Bożego w sobie i wokół siebie. Potrzeba nam także cnoty męstwa. Mało się o niej dziś mówi. Chrystus nie potrzebuje trzcin chwiejących się na wietrze, ale wojowników, ludzi walki! „Nie przyszedłem przynieść pokoju ale miecz!”. Skoro toczy się walka na niebie, toczy się także w nas i wokół nas. Jakże budujący jest widok mężczyzn maszerujących ulicami naszych miast z różańcem w ręku. To są rycerze, prawdziwi mężczyźni, którzy wiedzą po co żyją. To są świadkowie wiary, bezkompromisowi i dobrze, że jest ich coraz więcej. Chrześcijaństwo nie polega na nieustannym przepraszaniu za to że się żyje, ale na mężnym i zdecydowanym świadectwie. Potrzeba nam dziś parad katolickiej dumy! Pokora nie polega na tym, że stoisz tam gdzie cię postawią. Nie musisz się ze swej wiary przed kimkolwiek tłumaczyć.

Bądźmy kochani świadkami Bożej miłości i nadchodzącego Sądu. Niech Pani Fatimska ma w nas swoich ofiarnych pomocników. Wierzmy w moc różańca i czynów pokutnych, nie poddawajmy się zwątpieniu, abyśmy mogli kiedyś z podniesionym czołem stanąć przed Panem. AMEN.

Ks. Franciszek Gomułczak SAC

Zakopane Krzeptówki 17 sierpnia 2020 r.